Karkonosze -> Ciekawe miejsca -> Szrenica
 
[ Zobacz również ]
| Śnieżka | Szklarska Poręba | Legenda o Trzech Świnkach |
 
[ Linki ]
| Harrachov |

Informacje ogólne

Szrenica nie jest wprawdzie jednym z najwyższych szczytów Karkonoszy, jednak dzięki bliskości Szklarskiej Poręby i takim narciarskim trasom zjazdowym, jak choćby "Lolobrygida" jest ona drugim po Śnieżce najpopularniejszym wzniesieniem tych gór. Liczy sobie ona 1362 metry ponad poziom morza, zaś jej zbocza są pokryte kosodrzewiną i skalnymi odłamkami. Na Szrenicy znajduje się stacja wyciągu ze Szklarskiej Poręby oraz spore schronisko turystyczne. Ze szczytu rozlegają się widoki na Szklarską Porębę wraz z Kotliną Jeleniogórską oraz na pobliską grań, na której można zobaczyć charakterystyczny, pokryty czerwonym dachem budynek telewizyjnej stacji przekaźnikowej. Na Szrenicy, podobnie jak na Śnieżce, znajduje się obserwatorium meteorologiczne.

W przeciwieństwie do Śnieżki, na Szrenicy można wykupić sobie nocleg. Jeżeli zabraknie miejsc na samej górze, kilkaset metrów niżej, na Hali Szrenickiej, znajduje się drugie duże schronisko, w którym raczej nie powinno być problemu ze znalezieniem dachu nad głową. W tym rejonie znajduje się także schronisko pod Łabskim Szczytem, jednak jest ono położone trochę dalej, nieopodal granicy rezerwatu Śnieżnych Kotłów. Niemniej, nocleg w nim jest znacznie przyjemniejszy, jako że schronisko jest mniejsze i nie doprowadzono do niego szerokiej na dwa samochody drogi.

W pobliżu

W wędrówkach w okolicach Szrenicy warto jest mieć ze sobą paszport, jako że po polskiej stronie nie ma tu raczej zbyt wielu wyjątkowych atrakcji. Liczba możliwych do zobaczenia miejsc rośnie jednak, jeżeli uwzględnić przygraniczne tereny naszych sąsiadów. Na zwiedzenie okolic Szrenicy wystarczy nawet jeden dzień, choć najlepiej będzie poświęcić na to conajmniej dni dwa, no a już tak całkiem idealnie to chociaż tydzień.

Zacznijmy od wejścia na Szrenicę ze Szklarskiej Poręby. Jeżeli idziemy z dużym, "kilkudniowym" bagażem na plecach, to - o ile nie ulegnie się lenistwu i nie skorzysta się z wyciągu - trzeba na wejście poświęcić cały dzień. Wędrówkę rozpoczynamy w centrum, kierując się ku Wodospadowi Kamieńczyka czerwonym szlakiem. Przy wodospadzie warto zrobić sobie przerwę (i kilka zdjęć), jako że jest to nie tylko najwyższy wodospad w Karkonoszach, ale i naprawdę przyjemne miejsce. Dalszą wędrówkę kontynuujemy czerwonym szlakiem po zakupieniu biletów wstępu do parku narodowego. Po drodze na Halę Szrenicką praktycznie nie ma żadnych ciekawych miejsc, ani widoków, toteż, jeśli uwzględnić jeszcze nachylenie traktu, jest to wejście dość męczące. Niemniej, można je pokonać. Na Hali Szrenickiej z pewnością zrobimy sobie dłuższą przerwę. Jeżeli się tutaj zatrzymujemy na noc, to po zajęciu pokoju i "odsapnięciu" możemy udać się na spacer trochę pod górę i do Trzech Świnek lub na samą Szrenicę, wspomnianych zresztą potem. Jeżeli zaś zamierzamy kontynuować wyprawę lub nocować na Szrenicy, po krótkim odpoczynku ruszamy bardziej stromą (ale krótszą) ścieżką o znakach czerwonych, lub łagodniejszym i bardziej widokowym szlakiem zielonym, wiodących obok grupy skałek zwanych Końskimi Łbami, a dalej szlakiem czarnym na szczyt. Tu w schronisku można się zakwaterować, lub też pójść na dalszą wyprawę. Można też skorzystać z wyciągu i zjechać z powrotem do Szklarskiej Poręby (choć jest to dosyć kosztowna atrakcja). Ze Szrenicy można zejść szerokim szlakiem lub wiodącym wśród kosodrzewiny (z tej strony nieoznakowanym) skrótem do Trzech Świnek. Do skałek tych można też wejść z Hali Szrenickiej czerwonym szlakiem. Od grupki skalnej znakowany na czerwono trakt prowadzi główną granią ku stacji przekaźnikowej TV oraz schronisku Odrodzenie (a jeżeli ktoś jest zawzięty, to może tędy dojść nawet do odległej o prawie dwadzieścia pięć kilometrów Śnieżki). Jeżeli mamy ze sobą paszport, to możemy skorzystać z turystycznego przejścia granicznego na Twarożniku (jakieś pół kilometra od Świnek) i pójść do czeskiej Voseckiej Boudy na piwo, a stamtąd odbyć wycieczkę na przykład do Łabskiego Wodospadu, źródeł Łaby, czy nawet odległego o dwanaście kilometrów miasta Harrachova. Trzeba się jednak liczyć z tym, że na takie wyprawy potrzeba więcej, niż jeden-dwa dni pobytu.

Jeżeli pójdziemy jednak granią, będziemy mogli karmić oczy wspaniałymi widokami ze wszystkich jej stron. Po stronie polskiej będziemy mogli obserwować zabudowania Kotliny Jeleniogórskiej, po stronie czeskiej wzniesienia czeskich Karkonoszy (których dwie trzecie znajdują się w Czechach), zaś przed sobą i za sobą kolejne wzniesienia i przełęcze głównej grani polskiej części pasma. Po około godzinie dojdziemy do stacji przekaźnikowej TV (niestety, nie można tam nawet kupić herbaty, gdyż jest zamknięta przed turystami). Główną atrakcją, którą tu można zobaczyć są Śnieżne Kotły, skalne urwisko sięgające dwustu metrów w dół. Nad nimi, trochę po prawej stronie wznosi się natomiast drugi po Śnieżce szczyt Karkonoszy, Wielki Szyszak o wysokości ponad 1500 metrów ponad poziom morza. Dalej czerwony szlak - wciąż granią gór - prowadzi do schroniska Odrodzenie na Przełęczy Karkonoskiej, jednak to już daleka wyprawa i niezbędny może okazać się nocleg we wspomnianym schronisku.

Ze stacji przekaźnikowej można wrócić na Szrenicę tą samą drogą, którą się przyszło. Można też zejść do Szklarskiej Poręby, cofając się odrobinę w stronę Szrenicy i skręcając w prawo na żółty szlak. Prowadzi on po kamieniach w dół, do schroniska pod Łabskim Szczytem. Stamtąd można kontynuować powrót szlakiem żółtym (prowadzi do centrum), lub szlakiem niebieskim, który prowadzi do malowniczego Wodospadu Szklarki. Jeżeli zdecydujemy się na nocleg pod Łabskim Szczytem, możemy następnego dnia przespacerować się zielonym szlakiem do rezerwatu Śnieżnych Kotłów. Warto, gdyż można zobaczyć w nim z bliska urwisko oraz stawy widoczne spod stacji przekaźnikowej.

Grzegorz Krugły